W przypadku gdy pracownik przyjdzie do pracy w kolejnym dniu na wcześniejszą godzinę niż w poprzednim dniu, uważa się, że podjął pracę w kolejnej dobie pracowniczej. Powstają więc nadgodziny, które trzeba zrekompensować. Ograniczenie to nie ma jednak zastosowania, gdy pracodawca wprowadzi tzw. ruchomy czas pracy.
Zgodnie z art. 129 § 1 Kodeksu pracy czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę. Ewentualnie, w niektórych systemach czasu pracy możliwe jest wydłużenie dobowego wymiaru czasu pracy (np. w systemie równoważnym – co do zasady do 12 godzin) z jednoczesnym skróceniem tego wymiaru w inne dni.
Czas pracy rozlicza się w tzw. dobie pracowniczej. Doba ta, w myśl art. 128 § 3 pkt 1 kodeksu pracy, to 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Jeśli więc pracownik zaczyna w poniedziałek pracę o 8.00, jego doba pracownicza poniedziałkowa trwa od tej godziny do 8.00 we wtorek.
W ramach tak pojętej doby rozlicza się czas pracy, czyli wymiar godzin pracy i okres 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku dobowego. W przypadku gdy w ramach tak określonej doby pracowniczej pracownik pracował więcej, niż wynosi dopuszczalny dobowy wymiar czasu pracy, powstają godziny nadliczbowe dobowe.
Jeśli pracownik w kolejnym dniu przyjdzie do pracy na wcześniejszą godzinę niż w dniu poprzednim, to znaczy, że podejmie dwukrotną pracę w danej dobie pracowniczej. W takim przypadku również powstaną godziny nadliczbowe dobowe, które trzeba zrekompensować wynagrodzeniem z dodatkiem albo czasem wolnym.
Tego typu organizacji pracy nie wolno planować w rozkładzie czasu pracy (byłoby to zabronione planowanie nadgodzin). Można ją polecać tylko we wcześniej nieprzewidzianych sytuacjach, które dopuszczają pracę w godzinach nadliczbowych, czyli z powodu:
konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii,
szczególnych potrzeb pracodawcy.
Przy czym nie ma znaczenia, że w kolejnym dniu (w którym pracownik rozpoczął pracę na wcześniejszą godzinę) zakończy pracę odpowiednio wcześniej. Zakończy ją już bowiem w innej dobie pracowniczej, a więc nie zmieni to faktu, że w poprzedniej dobie nadgodziny już powstały i trzeba je zrekompensować.
Planowanie w rozkładzie przyjścia na wcześniejszą godzinę powoduje także inny problem oprócz zabronionego planowania nadgodzin. Zasadą jest bowiem, że w danej dobie pracowniczej pracownik może podjąć pracę tylko raz. Pracodawca może zaplanować co najwyżej 1, maksymalnie 1-godzinną przerwę, niewliczaną do czasu pracy. Dłuższa przerwa (maksymalnie 5-godzinna) jest możliwa tylko w systemie przerywanego czasu pracy. Jeśli więc pracodawca planuje (w rozkładzie na dany okres rozliczeniowy) swoim pracownikom pracę na wcześniejszą godzinę niż w poprzednim dniu, to:
narusza zakaz planowania nadgodzin (za co może nawet być ukarany mandatem), a ponadto
musi zrekompensować powstałą w ten sposób pracę nadliczbową.
Od 2013 roku Kodeks pracy przewiduje wyjątek, w którym wcześniejsze zaplanowanie pracy albo nieplanowane wcześniejsze wezwanie pracownika do pracy nie stanowi naruszenia doby pracowniczej oraz związanych z tym nadgodzin. Nie powoduje też problemów z dwukrotnym planowaniem pracy w jednej dobie pracowniczej. Chodzi o tzw. ruchomy czas pracy.
Należy jedynie pamiętać o prawidłowej procedurze jego wprowadzania. Choć minął już dłuższy czas, odkąd można stosować ruchomy czas pracy, inspekcja pracy wciąż odnotowuje liczne błędy pracodawców w tym zakresie.
Joanna Kaleta